Felicia spojrzała na niego.
Henry postukał w kieszeń kurtki. „Ten notes.”
Felicię ścisnęło serce.
Henry utkwił w niej wzrok. „Nadałeś temu wartość. Nie im. Mnie”.
Felicia przełknęła ślinę.
Menedżer zawołał Henry’ego i poprosił go o powiedzenie kilku słów.
Henry wyglądał na przestraszonego.
Felicia delikatnie dotknęła jego ramienia. „Nie musisz”.
Henry mrugnął. „Wiem.”
W każdym razie wyprostował się.
Podszedł do przodu sali i odchrząknął.
W pokoju zapadła cisza.
Głos Henry’ego był szorstki. „Pracuję tu od dawna. Wiele widziałem”.
Zatrzymał się, jego ręce lekko drżały.
„Widziałem ludzi, którzy dawali z siebie wszystko, a byli pomijani” – kontynuował Henry. „Widziałem chwalonych ludzi o donośnym głosie. Widziałem, jak cisi ludzie prowadzili całe działy”.
Felicię ścisnęło gardło.
Wzrok Henry’ego omiótł salę. „Jeśli jest coś, co chciałbym powiedzieć, zanim odejdę, to to: słuchajcie uważnie. Nie tej najgłośniejszej osoby. Tej, która wykonuje pracę. Prawda zazwyczaj jest cicha. Ale to wciąż prawda”.
Cisza.
Toen begon iemand te klappen.
En dan nog meer.
Henry deed snel een stap achteruit, alsof het applaus heet was.
Toen liep hij naar Felicia toe met een notitieboekje in zijn handen.
« Ik wil dat je het hebt, » zei Henry.
Felicia’s maag trok samen. « Henry, ik kan niet… »