Felicia przycisnęła notatnik Henry’ego do piersi.
Holt zerknął na niego. „Zatrzymałeś go”.
Felicia skinęła głową. „Tak zrobię.”
Spojrzenie Holta przesunęło się na Felicię. „Wiesz, ta firma jest lepsza, bo ty tu jesteś. Nie z powodu skandalu. Nie z powodu jakiejś historii. Z powodu tego, jak pracujesz”.
Felicię ścisnęło gardło.
Nie była przyzwyczajona do pochwał, które nie wiązały się z transakcją.
Holt kontynuował: „Zmieniłeś sposób, w jaki ludzie słuchają. To jest ważniejsze niż jakakolwiek umowa”.
Felicia przełknęła ślinę. „Nie zrobiłam tego sama”.
Holt skinął głową. „Nie. Henry. Sarah. Ludzie, którzy przemówili. Ludzie, którzy zostali. Ale ty byłeś katalizatorem”.
Ręce Felicji lekko drżały.
Holt obserwował ją, a potem powiedział: „Nie musisz dźwigać takiego ciężaru jak poczucie winy”.
Felicia mrugnęła. „Co?”
Głos Holta był cichy. „Czasami ludzie, którzy zostali wymazani, czują się winni, że zostali zauważeni. Jakby kradli uwagę innych. Ale bycie zauważonym nie jest zasobem ograniczonym. To korekta”.
Felicię zapiekły oczy.
Odwróciła wzrok i spojrzała w okno.
Na zewnątrz padał śnieg, było jasno i cicho.
Jak w tamtą Wigilię.
Ale tym razem nie miałem wrażenia, że obserwuję coś nieosiągalnego przez szybę.
Wydawało się, że to pogoda idealna dla niej.
Felicia odwróciła się do Holta.
„Wciąż mam ten diagram” – powiedziała.
Holt uniósł brwi. „Ten poplamiony kawą?”
Felicia skinęła głową. „Jest w moim biurze. Zatrzymałam to”.
Holt uśmiechnął się lekko. „Dobrze.”
Felicia westchnęła. „Przypomina mi to… pierwszy raz, kiedy ktoś zobaczył, co napisałam, i nie wziął tego do siebie”.
Wyraz twarzy Holta złagodniał. „To jest punkt odniesienia” – powiedział. „To zawsze powinno być punktem odniesienia”.
Felicia skinęła głową.
Poczuła, jak coś usadowiło się w jej piersi.
Nie był to rodzaj pokoju, który oznaczałby, że wszystko jest naprawione.
Ale taki, który oznaczał, że przestała czekać na gumkę.
Tego wieczoru Felicia wróciła do domu i zastała Lindę w kuchni mieszającą zupę.
Linda podniosła wzrok i uśmiechnęła się. „Jak minął ci dzień?”
Felicia odłożyła torbę i podeszła bliżej.
„Było… dobrze” – powiedziała Felicia.
Spojrzenie Lindy złagodniało. „Dobrze, jak?”
Felicia zawahała się, po czym odpowiedziała: „Ludzie słuchali”.
Uśmiech Lindy poszerzył się. „Oczywiście, że tak.”
Felicia ścisnęła gardło. „Kiedyś myślałam, że muszę sobie zasłużyć na to, żeby mnie słuchano. Jakby to była nagroda”.
Linda wyłączyła kuchenkę i wytarła ręce. „Na podstawowy szacunek nie trzeba było sobie zasłużyć. Trzeba było tylko znaleźć ludzi, którzy wiedzieli, jak go okazywać”.
Felicia przełknęła ślinę.
Linda delikatnie objęła dłonią policzek Felicii. „I tak zrobiłaś”.
Felicia podeszła do matki i zamknęła oczy.
W myślach zobaczyła rozświetloną salę konferencyjną.
Skórzana teczka.
Zawiadomienie o wypowiedzeniu umowy.
Wtedy zobaczyła, że na ekranie laptopa Holta widnieją znaczniki czasu.
Notatnik Henry’ego pełen imion.
Znak ołówka na diagramie.
Otworzyła oczy.
« Ik ben niet meer onzichtbaar, » zei Felicia zacht.
Linda knikte. « Nee. Dat ben je niet. »
Felicia zuchtte.
Niet omdat de wereld radicaal is veranderd.
Maar omdat ze het deed.
En omdat ze eindelijk stopte met zich te verontschuldigen voor het innemen van ruimte op plekken waar haar werk altijd had moeten zijn.