Ja.
Nie w drobnym sensie, nie worek gotówki wręczony mi na zapleczu. Fundacja przejęłaby kontrolny udział w firmie, którą zbudował mój ojciec, zwróciłaby mi moją część majątku i ufundowała stypendia w jego imieniu. Każdy darczyńca, który wypisałby czek dziś wieczorem, pomógłby naprawić to, co zrobiła Victoria.
Dziś wieczorem wszystko się zmieniło.
Dowody kryminalistyczne zostały już przekazane władzom.
Raporty Alana znajdowały się w rękach prokuratury okręgowej. Wezwania sądowe zostały wysłane po cichu. Śledczy pracowali w tle, analizując dokumenty, gotowi do działania, gdy tylko damy im zielone światło.
Śledczy pracowali cicho w tylnych korytarzach obiektu.
Były tu dziś wieczorem, przebrane za personel i gości, z identyfikatorami schowanymi pod kurtkami. Brakowało tylko chwili publicznej. Pęknięcia w masce. Chwili, w której obnażyłaby własne okrucieństwo.
Zrobiła to perfekcyjnie.
„Wyprowadź ją” – powiedziała, a jej głos z łatwością przebił się przez brzęk sztućców i ciche buczenie zespołu.
Ochrona zawahała się na tyle długo, aby wszyscy mogli nacieszyć się tym widowiskiem.
Szef ochrony hotelu, barczysty mężczyzna o życzliwym spojrzeniu, rzucił mi szybkie, przepraszające spojrzenie. Wiedział, kim jestem. Nathan się o to upewnił. Ale Victoria nie.
Nie ruszyłem się ani na sekundę.
Chciałem, żeby poczuła się pewna siebie, triumfująca, pewna, że w końcu pokazała mi moje miejsce w oczach jej świata.
Wtedy drzwi się otworzyły, a wraz z nimi podmuch zimnego powietrza.
Mój mąż wszedł.
Szyty na miarę garnitur, bystre spojrzenie, obecność, która pochłaniała cały pokój.
Elke fluistering verstomde. De band viel uit elkaar en stopte toen met spelen. De camera’s in mijn telefoons zijn van mij naar hem verhuisd.
Het is altijd fascinerend om te zien hoe rijke mensen iemand rijker herkennen.
« Is het— »
« Nathan Cole? »
« Co on tu robi? »
Hij liep recht op me af, negeerde de uitgestoken handen en geforceerde glimlachen die hem probeerden tegen te houden. Zijn hand raakte mijn onderrug aan met een vertrouwdheid die niemand had verwacht.
« Lieverd, » zei hij zacht, met een stem die alleen voor mij bedoeld was, maar luid genoeg om toch tot me door te dringen. « Sorry dat ik te laat ben. Ik was de audits aan het afronden. »
De glimlach van mijn stiefmoeder brak als dun glas.
« Audits? » stamelde ze. Het woord klonk vreemd in haar mond, alsof ze het in een film had gehoord, maar ze had nooit verwacht dat het naar haar zou verwijzen.
Hij draaide zich naar haar toe, zijn gezicht kalm en zijn stem zacht genoeg om angst aan te jagen.
« Ja, » zei hij. « Voor het bedrijf dat je illegaal op jouw naam hebt overgezet. Voor vervalste trustdocumenten. Voor gestolen goederen ».
Mensen luisterden met ingehouden adem.
Mijn familie werd bleek. De hand van mijn tante ging naar parels. Mijn nicht liet haar telefoon liggen, plotseling onzeker of ze het wilde opnemen.
Mijn stiefmoeder probeerde te lachen.
« Het is absurd, » zei ze, haar stem verheffend. « Ze liegt. Ze was altijd ondankbaar. U kent haar niet, meneer Cole. Hij probeert problemen te veroorzaken sinds de begrafenis. »
« Ze hoeft niet te liegen, » zei hij. « Nee, aangezien we je handtekeningen, tijdstempels en bankrekeningen hebben. De autoriteiten wachten. »
Hij knikte naar de achterkant van de kamer.
Ze verstijfde.